Wreszcie się udało. Mamy pierwszy medal mistrzostw świata w Osace. Marek Plawgo zdobył brąz na 400 metrów przez płotki! Blisko medalu była też Monika Pyrek, która zajęła 4. miejsce w konkursie tyczkarek. Anna Rogowska była ósma. Zawiódł za to dyskobol Piotr Małachowski, który zajął ostatnie miejsce.
Marek Plawgo bardzo dobrze spisał się w eliminacjach. Na 400 metrów przez płotki uzyskał czas 48,18 sekundy, co było nowym rekordem Polski. A w finale jeszcze go poprawił. Czas 48,12 dał mu brązowy medal! Złoto wywalczył Amerykanin Kerron Clement (47,61), a srebro Felix Sanchez z Dominikany (48,01).
Monika Pyrek też bardzo się starała i nawet szło jej nie najgorzej. Bez większych problemów przelatywała nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 4,50 metra, potem 4,60, 4,65, ale kłopoty zaczęły się przy 4,75 metra. W końcu zaliczyła tą wysokość i wyrównała swój rekord życiowy, ale do medalu to nie wystarczyło. Zajęła 4. miejsce. Anna Rogowska zajęła 8. miejsce (4,60).
Wygrała niezawodna Jelena Isinbajewa. Rosjanka oddała tylko 3 skoki w konkursie. Za drugim razem przeskoczyła 4,80 i była już pewna złotego medalu, więc wzięła się za bicie rekordu świata (5,01), ale jej się nie udało.
W finale konkursu pchnięcia kulą wziął udział Piotr Małachowski, ale zajął ostatnie miejsce.
We wtorek do półfinału biegu na 200 metrów awansował Michał Jędrusiński. Polski sprinter przebiegł ten dystans w 20,58 sekundy i zakwalifikował się z 15. czasem.
Do finału na 400 metrów przez płotki we wspaniałym stylu awansowała Anna Jesień. Polka pobiła rekord kraju z czasem 53,86. To trzeci rezultat półfinałów. Liczymy więc na medal
2 Artykuł
www.ciacha.net/ciacha/1,81835,4437872.html
Fanfary, owacje, wielka radość. Lekkoatletyczne Mistrzostwa Świata w Osace czas zacząć. Pierwszy dzień, jak to zwykle na początku bywa, upłynął fanom sportu dość spokojnie. My kobiety, prawdziwych ciach szukające, wysoce rozentuzjazmowane koneserki męskiego piękna, nie miałyśmy zbyt wiele powodów do uniesień. Dwa finały, a w nich jeden Polak. Oczywiście, niezmiernie cieszy nas 5. miejsce Tomasza Majewskiego w pchnięciu kulą i powoli przymierzałyśmy się do pisania okraszonych fotografiami peanów na cześć kulomiotów (co, zważając na specyficzny typ urody tych panów, w tym obecnego mistrza Reesa Hoffy, mogłoby być zajęciem karkołomnym).
Z wielką jednak ulgą powitałyśmy drugi dzień mistrzostw, kiedy to Marek Plawgo, w pięknym stylu, przedarł się do finałów biegu na 400 metrów przez płotki. Wygrywając wyścig w swojej grupie półfinałowej, płotkarz niemal pobił rekord Polski (zabrakło 0,02 sek.), należący oczywiście do niego.
Jak zapewne wiecie, nie jest to ani pierwszy, ani drugi, ani nawet piąty sukces Polaka. Wielu nadal uznaje go za jednego z najbardziej utytułowanych lekkoatletów w naszej ekipie. Ten - między innymi - wielokrotny rekordzista kraju w hali i na stadionie na różnych dystansach, halowy mistrz Europy na 400m (2002 rok) i wicemistrz na 400m przez płotki (2006) na pewno jeszcze niejednokrotnie sprawi nam przemiłą niespodziankę.
Bardzo ambitny, nigdy nie zrażał się, mimo notorycznie pojawiających się kontuzji. Choć nie jest typem starożytnego greckiego atlety ani stałego bywalca klubów fitness, Ciachom jednak Plawgo bardzo się podoba. Nieco kruchy, delikatny chłopak o intrygującej, lecz sympatycznej twarzy, wydaje się dość nieśmiały i przyznaje, że ma słabość do żółtego sera. Wieść niesie, że w kontaktach z fanami, a przede wszystkim z fankami, nasz bohater wykazuje się niezwykłym czarem i otwartością.
Marek jest studentem turystyki, pochodzi ze Śląska, mieszka w Bytomiu. Ma 26 lat. Niestety, niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym, jak natomiast dowiadujemy się na stronie osoby znającej Marka, swego czasu raczej trudno go było upolować. Oczywiście na takie słowa, wielu z nas zapala się czerwona lampka - w dzisiejszym świecie rozwiązłych i łatwych mężczyzn to prawdziwe wyzwanie!
http://mundialowo.blox.pl/2007/08/Marek-Plawgo-rulez.html
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL